Po wygranej ze Stalą Budnexem Gorzów 23:20 MKS zapewnił sobie utrzymanie w Lidze Centralnej na sezon 2023/24.
Zadanie, które do niedawna wydawało się formalnością, jak się okazało, wcale łatwe nie było. Podopieczni Grzegorza Garbacza notowali bowiem serię pięciu porażek, a ponadto ich najgroźniejsi rywale z Przemyśla zaczęli wygrywać mecz za meczem. Łącznie z sobotnią konfrontacją w Sosnowcu, gdzie w końcówce odrobili dwubramową stratę, zdobywając zwycięskiego gola rzutem do pustej bramki z trzydziestu metrów. W takiej sytuacji, mając na uwadze, że na zakończenie rozgrywek wielunianie pojadą do Białej Podlaskiej, a przemyślanie podejmować będą wrocławski Śląsk, szanse SRS-u Orlenu na wyprzedzenie MKS-u już nie były czysto teoretyczne. Dlatego sobotni mecz najlepiej było wygrać i z zadania tego gospodarze wywiązali się najlepiej, jak umieli.
Już przed przerwą narzucili przyjezdnym swoje warunki, prowadząc w 13-ej minucie 5:2. Stal jednak nie tylko wyrównała, ale ku zdziwieniu wszystkich młody trener Oskar Serpina, zaraz po 5-ej bramce …wziął czas! Musiał wiedzieć, co robi, bo od 21-ej minuty to jego zespół obejmował prowadzenie. Na szczęście tylko jednobramkowe, by do przerwy remisować 11:11.
Na początku drugiej odsłony przez długi czas nadal nie było wiadomo, kto wygra, a na tablicy zmieniło się tylko to, że MKS już nie remisował, a jedynie zmniejszał prowadzenie rywali z dwóch do jednego gola. Przełomowym momentem konfrontacji mógł być karny dla gości w 44-ej minucie. Wchodzący jedynie na „siódemki” Andrzej Waloch wygrał wtedy pojedynek z Mateuszem Stupińskim, a to na tyle zmobilizował wielunian, że strzelili 5 bramek z rzędu i MKS objął największe w całym meczu prowadzenie - 19:15. Chwilę potem najmłodszy w Stali Mateusz Ripa zmniejszył je do 19:16, a w ostatnich dziesięciu minutach gole zdobywali już tylko dwaj zawodnicy: Michał Lemaniak i Arkadiusz Galewski. Obaj czterokrotnie pokonali bramkarza rywali, a co ciekawe - dla gorzowianina była to stuprocentowa zdobycz w całym spotkaniu. Dokonania obu usunął jednak w głęboki cień Dawid Galle. Bramkarz MKS-u bronił ze skutecznością ok. 40 procent, a w drugiej połowie chyba z ponad pięćdziesięciu. Dlatego – mimo jego kilku niecelnych podań na kontry - kandydat na MVP w drużynie gospodarzy był tylko jeden. Z kolei wśród gości najlepszym braczem wybrano Dawida Pietrzkiewicza. Przy okazji warto dodać, że wśród wręczających upominki najlepszym zawodnikom była Anna Perliceusz – córka zmarłego niedawno byłego Prezesa MKS-u Sylwestra Perliceusza. Jego pamięć kibice i zawodnicy uczcili przed meczem chwilą ciszy, a drużyna zadedykowała wygraną na wagę utrzymania na zapleczu Ekstraklasy swojemu niedawnemu szefowi.
MKS Wieluń – Stal Budnex Gorzów Wielkopolski 23:20 (11:11)
MKS: Dawid Galle, Jakub Chuć, Andrzej Waloch – Krystian Kowalik, Krzysztof Węcek 1, Błażej Golański 2, Konrad Krzaczyński 4, Mateusz Młodzieniak, Miłosz Hanas, Adam Bernaś 2, Kamil Rogaczewski 2 (2/2), Bartosz Bednarek 2, Łukasz Królikowski, Artur Bożek 4, Arkadiusz Galewski 6.
Kary - 12 minut.
Trener Grzeborz Garbacz.
Widzów - 180.