Drodzy Kibice!
Mamy Wam do przekazania bardzo smutną wiadomość. Wczoraj, wczesnym popołudniem zmarł Sylwester Perliceusz. Nasz Kolega, Przyjaciel, wieloletni Sponsor klubu, a w latach 2010-2016 Prezes MKS-u.
Ta informacja dotarła do nas nagle i spadła niczym grom z jasnego nieba. Sylwek był takim fanem, który MKS-owi kibicował od zawsze, a jako wiceprezes firmy Tepron od początków XXI wieku włączył się również czynnie w sponsoring na rzecz klubu i rozwoju piłki ręcznej w naszym mieście. Za kadencji prezesa Henryka Bogusa w 2004 wszedł w skład Zarządu klubu, a w roku 2010 – został prezesem MKS-u. To za jego kadencji narodził się pomysł reaktywacji drużyny seniorów, który szybko wcielono w życie. W 2011 zespół zadebiutował w rozgrywkach trzeciej ligi, a po roku występował już w drugiej lidze, w której dwukrotnie plasował się na koniec sezonu na drugim miejscu. Ster klubowych władz swojemu następcy Eugeniuszowi Pankowi przekazał w roku 2016, a więc w chwili, gdy jego „trzecia córka” - pierwsza drużyna MKS - awansowała do rozgrywek pierwszej ligi, czyli na zaplecze Superligi. W żadnym wypadku jej jednak nie osierocił. Przez pewien czas był bowiem członkiem komisji rewizyjnej, a potem służył Zarządowi swoim doświadczeniem i głosem doradczym. Sylwek nie należał do typu działaczy, którzy w momencie ustąpiena ze stanowiska, „wypisują” się z klubu. Był praktycznie na każdym meczu seniorów, na spotkaniach drużyn młodzieżowych również go można było spotkać. Jedna z pierwszych osób na liście powiadamianych sms-em o wynikach meczów wyjazdowych. Zresztą, gdy mecz zapowiadał się na emocjonujący, często pierwszy dzwonił i dopytywał się, jak chłopakom poszło. Przez cały czas swoich związków z klubem był lubiany przez zawodników i trenerów, którzy jednocześnie darzyli go dużym zaufaniem i autorytetem. Potrafił współpracować z pozostałymi członkami zarządu, lokalnym samorządem, umiejętnie poruszał się w środowisku potencjalnych sponsorów, których wielu ściągnął do MKS-u.
W sobotę jego drużyna gra kolejny mecz „o życie” i choć Sylwek już nie zadzwoni, jesteśmy pewni, że o rezultacie konfrontacji w Przemyślu dowie się jako jeden z pierwszych. Patrząc na to wszystko z góry duchem na pewno bowiem będzie z zawodnikami i trenerem.
Jego nagłe i zdecydowanie przedwczesne odejście jest stratą dla całego środowiska piłki ręcznej w Wieluniu. Szczególne wyrazy współczucia kierujemy w stronę żony Danuty oraz córek i najbliższej Rodziny.