19 ligowych zwycięstw z rzędu (11 w I lidze i 8 w Lidze Centralnej) – tak wspaniałą serią mogli pochwalić się przed meczem z MKS-em akademicy z Białej Podlaskiej. Siłą rzeczy nie trudno było wskazać przed pierwszym gwizdkiem faworyta i trzeba przyznać, że z tej roli gospodarze wywiązywali się początkowo wzorowo. Po 7 minutach prowadzili 5:1 i wydawało się, że starcie z wieluńskim zespołem będzie kolejnym w tym sezonie, w którym nie będą mieć problemów z odniesieniem zwycięstwa. Podopieczni Grzegorza Garbacza mieli jednak zupełnie inny plan i cierpliwie realizowali go wraz z upływającym czasem. W 23. minucie udało im się za sprawą Szymona Famulskiego doprowadzić do wyrównania i choć końcówka tej części gry należała jeszcze do AZS-u, który wygrywał do przerwy 17:14, to pierwsze akcje drugiej odsłony, gdy MKS popisał się 4 trafieniami z rzędu (w tym aż trzema Jarka Cepielika), pokazały, że wygranie w Białej Podlaskiej jest tego wieczoru jak najbardziej możliwe. Od tego momentu już prawie do samego końca wszystko szło po myśli wielunian. W ataku bramkę za bramką rzucał najskuteczniejszy w naszych barwach Arkadiusz Galewski, a gospodarzom zdobywanie goli przychodziło z coraz większym trudem. Jak się okazało, prawie robi jednak różnicę, gdyż nawet prowadzenie 30:27 w ostatniej minucie nie dało MKS-owi kompletu punktów. Duża w tym zasługa pary sędziowskiej, która bardzo skrupulatnie stosowała się do aktualnych przepisów piłki ręcznej, ale prawda jest taka, że do takiej sytuacji doprowadziliśmy na własne życzenie i inaczej wytłumaczyć tego nie można. Mowa o ostatnich 7 sekundach, w których po czasie wziętym przez trenera Garbacza mieliśmy piłkę i losy całego spotkania w swoich rękach. Po wznowieniu gry zamiast kierować się w stronę bramki rywali, nasi zawodnicy zaczęli się niestety cofać i arbitrzy odebrali nam piłkę, argumentując to grą na czas. Następnie utrzymujący się przy niej Szymon Famulski podrzucił ją do góry, utrudniając tym samym przeciwnikom wykonanie rzutu wolnego, a za to panowie prowadzący mecz dali mu czerwoną kartkę i niestety dla nas podyktowali kuriozalnego karnego, którego na gola dającego remis zamienił – ku uciesze bialskiej publiczności – Leon Łazarczyk. To był dla nas prawdziwy cios i chyba nikt nie przypuszczał, że po czymś takim będziemy jeszcze w stanie się podnieść. Życie pisze na szczęście piękne scenariusze i według niego toczył się sobotni konkurs rzutów karnych, w których po efektownej obronie w 9. kolejce Patryka Jędrzejewskiego, a następnie drugiej pewnie wykonanej „siódemce” przez Patryka Stańka zwyciężyliśmy 8:7, wywożąc tym samym do Wielunia 2 niezwykle cenne punkty.
KS AZS-AWF Biała Podlaska – MKS Wieluń 30:30 (17:14), 7:8 w rzutach karnych
AZS: Ł. Adamiuk, E. Wiejak, K. Ostrowski – N. Maksymczuk 1, L. Łazarczyk 5 (1/1), P. Urbaniak 1, B. Ziółkowski 4 (0/1), P. Niedzielenko 4, M. Stefaniec 4, B. Mazur 3, Ł. Kandora 1, D. Antoniak 7 (4/4), W. Wójcik,
Trener: M. Stefaniec.
MKS: P. Kolanek, P. Jędrzejewski, J Chuć – M. Wolny, K. Węcek 3, K. Krzaczyński 1, S. Famulski 6 (0/1), J. Cepielik 5, M. Hanas, P. Staniek 1, A. Bernaś, B. Bednarek 2, A. Bożek 4, Ł. Królikowski 1, A. Galewski 7.
Trener: G. Garbacz.
Pozostałe mecze 8. kolejki:
SPR GKS Autoinwest Żukowo - MKS Nielba Wągrowiec 34:36
MKS Grudziądz - OKPR Warmia Energa Olsztyn 33:34
ORLEN Upstream SRS Przemyśl - MKS Padwa Zamość 34:26
Siódemka-Miedź-Huras Legnica - Budnex Stal Gorzów 24:25
ARGED KPR Ostrovia Ostrów Wlkp. - KPR Legionowo 29:25
MUKS Zagłębie ZSO 14 Sosnowiec - Śląsk Wrocław 27:34