16 lutego 2019 r. MKS wygrał mecz I ligi (17:14) z Legnicą, nie strzelając choćby dwudziestu goli. Wtedy miał jednak w bramce Mikołaja Krekorę (dzisiaj w superligowym MKS-ie Kalisz, kilka razy wybierany do drużyny, a nawet na zawodnika kolejki) i najlepszy w grupie blok obronny. Dzięki tym atutom rozpoczęli też wkrótce wielunianie rekordową serię wgranych na tym poziomie rozgrywek. Niestety, dzisiaj po szczelnej obronie MKS-u zostały tylko wspomnienia, a ponieważ w ataku jest chyba jeszcze gorzej, efektem tego trzecia z rzędu ligowa porażka.
To prawda, że goście faworytem meczu w Ostrowie Wielkopolskim nie byli, ale stara zasada uczy, że mając mniej atutów techniczno-taktycznych, ewentualne braki należy nadrabiać cechami wolicjonalnymi: ambicją, walecznością, wybieganiem i siłą fizyczną. Tymczasem w konfrontacji z dotychczasowym wiceliderem wielunianie grali tak, jakby z porażką pogodzili się już w szatni. W efekcie gospodarze w pierwszej połowie prowadzili już 10:4, ale jedyny w całym meczu zryw MKS-u pozwolił podopiecznym Tomasza Derbisa pozostawać przy nadziei zdobyczy punktowej na trudnym terenie. Tym bardziej, że pierwsze trafienie po przerwie zanotowali właśnie goście. Później nastąpiła jednak seria pięciu bramek gospodarzy i praktycznie było po meczu. Niewykluczone, że w przerwie sobotniego meczu dotarła do szczypiornistów Ostrovii wiadomość z Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie tamtejsza Stal pokonała kroczącą w rewanżach od wygranej do wygranej Siódemkę Miedź Legnica, a świadomość, że grają o fotel lidera dodała im skrzydeł. Nie usprawiedliwia to jednak w niczym naszej drużyny, która po 35 minutach gry praktycznie pogodziła się z porażką.
W sobotę 14 marca MKS miał podejmować w hali WOSiR Anilanę, ale ze względu na Final Four mistrzostw Polski juniorów, na prośbę łodzian, mecz został przełożony na czwartek 19 marca (godz. 19.30 w hali WOSiR). Ze względu na powszechnie znaną sytuację w kraju i ten termin wydaje się jednak niepewny, podobnie jak wszystkich innych rozgrywek sportowych z udziałem publiczności. Trudno się oczywiście z tego cieszyć, ale rozpatrując wszystko wyłącznie pod względem sportowym, przełożenie meczu z Anilaną powinno wyjść MKS-owi na dobre. Ta pokonała bowiem w sobotę walczącego o Superligę Grunwald Poznań i to różnicą aż ośmiu bramek. Dlatego dłuższy czas przygotowań wielunian do tego i kolejnych spotkań, powinien wyjść MKS-owi na dobre.
KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski - MKS Wieluń 28:19 (12:9)
MKS Wieluń: Patryk Kolanek, Patryk Jędrzejewski, Andrzej Waloch – Krystian Kowalik, Kamil Młodzieniak 1, Krzysztof Węcek 2 (1/1), Konrad Krzaczyński 1, Krzysztof Książek 1, Szymon Famulski 3 (0/1), Michał Podgórniak, Sebastian Zieminski 4 (1/1), Jarosław Cepielik 4, Maciej Torchała 1, Oskar Klimas, Bartosz Bednarek, Łukasz Królikowski 2.
Kary : 8 minut.
Trener : Tomasz Derbis.
KPR Ostrovia: Foluszny 1, Foterek, Zimny - Przybylski 3, Bałwas 4, Pawlak 1 (1/1), Salamon, Biegański 1, Marciniak 8 (3/3), Wojciechowski 3, Staniek, Wołowicz 1(1/1), Wróbel 1, Krzywda 5
Kary : 6 minut.
Trenerzy : Maciej Nowakowski, Rafał Stempniak.