Druzyna2324-bialyMKS-kopia.png

http://mkswielun.pl/modules/mod_image_show_gk4/cache/Sponsorzy_baner_gora2324gk-is-1.pnglink
http://mkswielun.pl/modules/mod_image_show_gk4/cache/1_5_Procent_2024-stronagk-is-1.pnglink
http://mkswielun.pl/modules/mod_image_show_gk4/cache/Slajd2gk-is-1.pnglink
http://mkswielun.pl/modules/mod_image_show_gk4/cache/Slajd3gk-is-1.pnglink
http://mkswielun.pl/modules/mod_image_show_gk4/cache/Zarzadgk-is-1.pnglink
http://mkswielun.pl/modules/mod_image_show_gk4/cache/Slajd1gk-is-1.pnglink
«
»
Loading…
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Dwa przestoje = emocje

  • Napisane przez  Jacek Piwnicki

Na inaugurację rundy rewanżowej pierwszoligowy MKS przywiózł komplet punktów z powiatu trzebnickiego. W przeciwieństwie jednak do wrześniowego starcia obu drużyn, rewanż w Obornikach na pewno spacerkiem nie był.

Mimo że gospodarze są drużyną, z którą wielunianie wygrali w pierwszej rundzie największą różnicą bramek, na rewanż podopieczni Tomasza Derbisa nie jechali w roli stuprocentowych faworytów. Mecz w Wieluniu był bowiem absolutnym debiutem Boru na poziomie pierwszej ligi, a mimo to do przerwy remisował wówczas z zaprawionym w boju MKS-em. Poza tym optymizmem nie napawały wyniki sparingów wielunian, w których okrutnie mordowali się najpierw z Kątach Wrocławskich z tamtejszym KOSiR-em (wygrana 1 bramką), a następnie w swojej hali z niżej notowaną Anilaną Łódź (porażka 27:37).

kara ksiazka

Początek meczu w Obornikach pokazał na szczęście, że mecze o punkty rządzą się innymi prawami i od pierwszych minut widzieliśmy całkiem odmieniony zespół MKS-u. W bramce skutecznie studził zapały miejscowych Patryk Jędrzejewski, który po obronach wyprowadzał niemniej efektowne kontry. Gdyby wszystkie z nich kończyły się golami, już po kwadransie MKS mógł prowadzić różnicą 10 (!) goli, ale i tak na prowadzenie gości w 20. minucie 10:4 nikt z przyjezdnych kibiców nie miał prawa narzekać. Jeszcze pięć minut po przerwie wszystko wydawało się pod kontrolą, ale dłuższa chwila rozluźnienia i dekoncentracji sporo wielunian kosztowała. Dopingowani przez komplet publiczności gospodarze wyczuli bowiem słabość rywali. W efekcie przez 7 kolejnych minut strzelili pięć bramek z rzędu i przy wyniku 17:16 mecz praktycznie zaczynał się od nowa. Zresztą niemal identycznie, jak całe spotkanie, gdyż po czterech bramkach z rzędu MKS-u sytuacja wydawała się opanowana. Tym bardziej, że dystans pięciu goli utrzymywał się do 50. minuty. Niestety, gdy można było sądzić, że emocji już nie będzie, zadbali o nie sami przyjezdni, którym zabrakło cierpliwości i opanowania w ataku pozycyjnym. Ponadto niepotrzebnie zaczęli się skupiać na słabo sędziujących arbitrach, zamiast na własnych błędach. W efekcie pomiędzy 50. a 54. minutą, na pięć bramek Boru MKS odpowiedział tylko trafieniem Konrada Krzaczyńskiego i błyskawicznie prowadzenie gości zmalało z 23:18 do 24:23. Na szczęście i tym razem sytuacja powtórzyła się, a dwa gole Szymona Famulskiego i jeden Łukasza Królikowskiego pozwoliły uniknąć nerwowej końcówki.

Reasumując, gra MKS-u w meczu otwarcia rundy rewanżowej nie wyglądała źle. Naszej drużynie nie po raz pierwszy jednak zabrakło instynktu kilera, który słabszego przeciwnika powinien dobić, a okazje ku temu były. Tymczasem nasz zespół nie tylko tego nie zrobił, ale pozwolił rywalom wstać z kolan i dogonić się na niebezpieczny dystans. Ze słabym - na tle całych rozgrywek - rywalem wszystko zakończyło się tym razem szczęśliwie, ale przy konfrontacji z bardziej klasowym przeciwnikiem, wcale nie musi tak być.

Hanas

Na mecz do Obornik po raz pierwszy załapał się do 16-osobowej kadry Miłosz Hanas. Być może 17-letni junior młodszy MKS-u w pewnym stopniu wypełni lukę po Bartoszu Helmanie, który przed rewanżami odszedł do Pabiksu Pabianice. Niestety, dwa niebezpieczne zwroty akcji podczas spotkania sprawiły, że ani on ani o trzy lata starszy Michał Podgórniak szansy od trenera tym razem nie otrzymali. Poza tym trzeba dodać, że 20 minut przed końcem meczu groźnie wyglądającej kontuzji doznał Radosław Majda. Do tego momentu radził sobie bardzo dobrze i jego ewentualny brak w najbliższym meczu z AZS-em Zielona Góra może stanowić poważne osłabienie.

SPR Bór Oborniki Śląskie - MKS Wieluń 24:27 (9-14)

MKS: Jędrzejewski, Kolanek - Kowalik 1, Książek 2, Młodzieniak, Węcek 4 (0/1), Krzaczyński 5, Famulski 7, Ziemiński, Cepielik 3, Torchała 1, Podgórniak, Pawelec, Hanas, Majda 3, Królikowski 1. Trener: Tomasz Derbis.

Kary - 12 minut: Krzaczyński 4, Książek 2, Famulski 2, Torchała 4.

W sobotę 15 lutego, w pierwszym w tym roku meczu w Wieluniu, MKS podejmować będzie w hali WOSiR AZS Zachód Zielona Góra, a spotkanie rozpocznie się o godz. 16.00.

 

Relację napisał Jacek Piwnicki


Międzyszkolny Klub Sportowy w Wieluniu
ul. Częstochowska 35, 98-300 Wieluń
KRS: 0000 477 457, NIP: 832-18-24-915
e-mail: mkswielun@onet.eu