Trzy punkty pojechały do Leszna, przedostatni zespół tabeli wygrywa w hali lidera.
Rezultat sobotniego spotkania, patrząc przed meczem na tabelę, wydawał się niemożliwy, ale niestety stał się faktem. Tym samym passa dziesięciu zwycięskich i dwunastu meczów z punktami w roku 2019 została brutalnie przerwana. Co ciekawe, zrobiła to drużyna, po porażce z którą w Lesznie to odliczanie się zaczęło.
Od pierwszego gwizdka wielunianie mieli problem z odnalezieniem właściwego rytmu, zaczynając od nieskutecznych i nieprzemyślanych rzutów, kończąc na głupich, wręcz juniorskich, stratach. Jedynie świetna postawa Patryka Jędrzejewskiego (13/26 - 50% skuteczności) w bramce uchroniła naszych szczypiornistów przed odebraniem wszelkich nadziei już po pierwszej połowie. Mimodużo gorszej drugiej połowy, Patryk po raz kolejny pokazał, że bardzo dobrze czuje się w MKS-ie. Niestety, jeszcze nie można tego powiedzieć o Sebastianie Ziemińskim, który również dołączył do naszej drużyny przed sezonem. W debiucie w hali WOSiR można było dostrzec, że nie zdążył jeszcze dojść do siebie po kontuzji. Widać było u niego brak zdecydowania, poza tym w samej pierwszej połowie odnotował cztery straty.
Druga odsłona starcia dwóch MKS-ów zaczęła się jeszcze gorzej niż pierwsza. Rzuty lesznian coraz częściej znajdowały drogę do bramki, a gra gospodarzy w ataku nie poprawiła się w żadnym stopniu. Jednak na wyróżnienie zasługuje najlepszy zawodnik naszej drużyny i bezbłędny w tym spotkaniu w ataku (4/4) Krystian Kowalik. On i Szymon Famulski rozpoczęliw końcówce szaleńczą pogoń, dzięki której podopiecznym Tomasza Derbisa udało się zniwelować straty z 16:23 do 21:23, a to wszystko w ciągu 5 minut (53-58min)! Niestety rywale odpowiedzieli dwoma trafieniami z rzędu i było już właściwie po meczu.
Podsumowując - poziom batalii wielunian z lesznianami był niski, obie drużyny nie pokazały swoich możliwości, ale to wielunianie wyszli z niej na tarczy. Najlepszym graczem wśród gospodarzy słusznie wybrano Kowalika, a w drużynie z Leszna Łukasza Jaśkowskiego. Choć trzeba przyznać, że niemniejszy udział w zwycięstwo lesznian wzniósł Jędrzej Królikowski, który w pierwszej połowie zastąpił między słupkami konuzjowanego Grzegorza Skorupińskiego.
Mimo porażki nie ma co spuszczać głów. Po trzech kolejkach MKS zajmuje bowiem trzecie miejsce w tabeli grupy B pierwszej ligi i miejmy nadzieję, że już za tydzień w PiekarachŚląskich rozpocznie kolejną serię zwycięstw.
MKS Wieluń - MKS Real Astromal Leszno 23:25 (9:13)
MKS Wieluń: Kolanek, Jędrzejewski - Kowalik 4, Młodzieniak 1, Węcek 1 (0/1), Golański, Krzaczyński, Książek 6 (3/3), Famulski 4, Helman (0/1), Ziemiński 2, Cepielik 4 (1/1), Pawelec 1, Klimas, Majda, Łukasz Królikowski
Kary: 6 min: Kowalik, Węcek, Ziemiński - po 2
Trener: Tomasz Derbis
Astromal Leszno: Skorupiński, Jędrzej Królikowski -Maleszka, Przekwas 5, Nowak, Wierucki 2, Kuliński, Meissner, Rybarczyk, Łuczak 5, Szkudelski 2, Jaśkowski 6, Buda, Raczkowiak, Frieske 5, Napierkowski
Kary: 14 min: Łuczak - 6, Nowak - 4, Wierucki, Meissner - po 2.
Trener: Macej Wierucki
Sędziowali: Adam Parkitny i Karol Zając (obaj ze Świdnicy)
Widzów – 250
Pozostałe wyniki 3. kolejki grupy B I ligi: Stal Gorzów – WKS Śląsk Forza Wrocław 23:22, Olimp Grodków – Anilana Łódź 24:24 (karne 3:1), MSPR Sióedmka Miedź Legnica – Ostrovia Ostrów Wielkopolski 33:25, Grunwald Poznań – Olimpia Piekary Śląskie 27:19, SPR Bór Oborniki Śląskie – PKM Zachód AZS UZ Zielona Góra 28:29.
Relację przygotował Patryk Piwnicki- uczeń I LO im. T. Kościuszki w Wieluniu.